W pewnym sensie tak i nie. Pewne rzeczy już przerobiłem i mam pewne zasoby. Nie jestem taki typowy świeżak na nowej terapii. Zrobiłem kolejny krok, bo oswoiłem się z terapią ,w której pracuje z terapeutką kobietą. Mam też doświadczenie z pracy z facetem terapeutą. Jak masz pewną wiedze już z terapii, to nigdy nie zaczynasz z pułapu zero. Te rzeczy pewne zostają z poprzednich terapii.To pózniej widać na nowej terapii.
Powrót na psychoterapię...
Re: Powrót na psychoterapię...
- Stefan
- Zaprzyjaźnieni
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 mar 2017, 21:57
- Lokalizacja: Jaskinia xd
- Zawód: Bałwan
- Gender:
Re: Powrót na psychoterapię...
@tup masz rację 
Dawno,dawno temu byłem na terapii i zapomniałem już jak to jest

Dawno,dawno temu byłem na terapii i zapomniałem już jak to jest

Re: Powrót na psychoterapię...
Ostatnio czuje się mocno wypompowany po sesjach. Jakoś co sesje jest ciężko, a z drugiej strony tematy uważam za wartościowe i rozwojowe. Końcówka daje mi popalić. 

Re: Powrót na psychoterapię...
Za tydzień mogę zakończyć terapie przedterminowo .A moje życie jest w rozsypce i pewne problemy nie rozwiązane. Poprzednio jak kończyłem terapie chyba miałem mocniejszy grunt.
Re: Powrót na psychoterapię...
Znowu dłuższa przerwa na terapii. Czas pewnych podsumowań i refleksji ,bo niedługo kończę terapie. A może ją przedłużę na czas nieokreślony. Zbliżają się święta, Sylwester ,to dużo będzie się działo i jakoś muszę sobie z tym poradzić.
Re: Powrót na psychoterapię...
Chcę jutro zadzwonić do lokalnej poradni, tam gdzie chodziłam na dzienny, i spróbować umówić się na jakąś psychoterapię indywidualną. Nie pracuję, więc każda godzina jest dla mnie dogodna - po cichu liczę, że może mi się uda i spotkania będą odbywać się częściej, niż raz na trzy tygodnie...
Fallen, fallen is Babylon
Re: Powrót na psychoterapię...
Kluskowa mi się już uzbierało terapii indywidualnej 5lat z hakiem ,to dużo według Ciebie na okres prawie 20 lat stażu chorowania?? Nie wiem czy zrezygnuje z wsparcia psychologicznego ,bo takie mam zalecenie z dziennego. Mi się terapia tak metaforycznie kojarzy z trenerem dla zawodnika i takim samorozwojem, a tak samemu ciężej pracować nad pewnymi rzeczami, aby były takie efekty .Wiadomo terapia nie zawsze jest taka owocna, bo dużo zależy od terapeuty i od nas samych, naszego zaangażowania ,otwartości ,zaufania.
Podejścia są takie ,że niektórzy dobrze sobie radzą bez terapii. Ja sam pózno zacząłem terapie taką z prawdziwego zdarzenia po 30sce.Nawet łączyłem pracę z terapia, a sesje miałem co tydzień. Jak sobie radzisz ok, ale jak nie warto próbować wsparcia w terapii .Mi sporo rzeczy naprostowała terapia, że teraz nie biorę dużych dawek i jakoś żyje samodzielne.
Właśnie najgorzej tracić czas na autodestrukcji. Trzeba szukać pomocy, która pomoże w realizowaniu planów ,zmian. Praca nad sobą nie jest łatwa i ryzyko zmian, nie jest proste.
Podejścia są takie ,że niektórzy dobrze sobie radzą bez terapii. Ja sam pózno zacząłem terapie taką z prawdziwego zdarzenia po 30sce.Nawet łączyłem pracę z terapia, a sesje miałem co tydzień. Jak sobie radzisz ok, ale jak nie warto próbować wsparcia w terapii .Mi sporo rzeczy naprostowała terapia, że teraz nie biorę dużych dawek i jakoś żyje samodzielne.
Właśnie najgorzej tracić czas na autodestrukcji. Trzeba szukać pomocy, która pomoże w realizowaniu planów ,zmian. Praca nad sobą nie jest łatwa i ryzyko zmian, nie jest proste.
Re: Powrót na psychoterapię...
Ja chciałam i chcę korzystać z terapii, ale zawsze było/jest coś co mi to uniemożliwiało - albo nieodpowiedni terapeuta, albo terminy raz na trzy tygodnie i tak dalej. Mam złe doświadczenia z terapią na NFZ, a na płatną mnie nie stać.
Fallen, fallen is Babylon
Re: Powrót na psychoterapię...
Dzwoniłam do poradni, gdzie chodziłam na dzienny - nie prowadzą już psychoterapii indywidualnej... Potem zadzwoniłam do poradni leczenia uzależnień, gdzie kiedyś uczęszczałam na bardzo udaną terapię grupową, ale kompletnie nieudaną indywidualną. Pani w rejestracji powiedziała mi, żebym we wtorek zadzwoniła pod podany numer i tam mam się dogadać do jakiej poradni (bo jest ich w tym ośrodku kilka) powinnam się skierować i umówić. No zobaczymy. 

Fallen, fallen is Babylon
Re: Powrót na psychoterapię...
Dziś w godzinach mojej terapii była nieciekawa pogoda, śnieg, duży wiatr. Dobrze, że mam zmienione na wieczorną sesje na telefon i siedzę sobie w cieple. Też miałbym problem pójść na sesje, bo w tych godzinach miałem sprawdzanie licznika prądu .A tak z wszystkiego wyszedłem fartownie. W planach skończyć kontrakt, odpocząć i zacząć od nowa coś. Taka przerwa jest potrzebna, żeby sobie przemyśleć terapie, to co było. Dzięki terapii zrobiłem postęp po szpitalu i nie cofałem się. Niby tyle czasu już korzystam z terapii ,a nadal mi się pojawiają nowe tematy do sesji. Chciałbym jeszcze pewne rzeczy przerobić.
Re: Powrót na psychoterapię...
Tu można mieć taką namiastkę terapii grupowej ,grupy wsparcia.
Re: Powrót na psychoterapię...
Ciekawy wywiad o terapii.
Re: Powrót na psychoterapię...
Tam było w tym o dużym problemie samotności nawet tej ukrytej gdy się wydaje ,że ludzie obcują z ludzmi pracują itp. Niestety mało mają ludzie, osoby z którymi mogą dzielić się emocjami. Dużo jest takich relacji powierzchownych mimo ,że mamy Fb i inne.
Re: Powrót na psychoterapię...
Ja mam tylko dwie takie głębokie relacje. A może aż dwie...? Chodzi oczywiście o mojego partnera i moją przyjaciółkę.
Fallen, fallen is Babylon