Ja mam przygodówki gotowe i jakoś nie ruszam, jakieś 2-3 tyg. temu kupiłem grę i nie pamiętam w tym momencie jaką. xd
EDIT
Sprawdziłem, Rusty Lake Roots, kurde nie wracam na pewno bo nudne, a i tak nie umiem przejść dalej pewnie za bardzo. xd
Gry komputerowe, czyli kto jest prawdziwym graczem :)
Re: Gry komputerowe, czyli kto jest prawdziwym graczem :)
Mam podobne problemy. XD
Np jakiś czas temu Borderlands 3 było za darmo na Epic... dodałam, a potem patrzę, że przecież mam to na Steamie, kiedyś sobie kupiłam.

Damaged people are dangerous. They know they can survive.
Re: Gry komputerowe, czyli kto jest prawdziwym graczem :)
Trochę mniej gram, chyba przez ten upały, że wiecej potrzebuje być na 

Re: Gry komputerowe, czyli kto jest prawdziwym graczem :)
W skoki narciarskie SJM3 grałem 2,5 roku. Kiedy tę grę mogłem zakończyć, ot w każdej chwili grzecznie sie żegnając z kolegami i koleżankami których tam poznałem, co też uczyniłem to w Forge of Empires jest inaczej. Tu juz tego manewru nie mogę zrobić.
Pewnie że w tej grze mogłem mieć jedno miasto, ale chciałem stopniowo więcej i więcej aż stworzyłem ich dziesięć. Aby wszystkie ogarnąć potrzeba trochę czasu i klikania i liczenia i pamiętania co i jak, gdzie i kiedy. Miało mi to ćwiczyć pamięć, ale chyba przedobrzyłem bo już straciłem chęć by to robić. Przemęczenie i znużenie które wynika z przesilenia zwojów mózgowych. Upał nie pomaga, potrzeba wiatraka jaki ma mój stary PC i chłodził by mi głowę, ale nie ma.
Mam jedno główne miasto które rozwijam, a pozostałe służą mi do handlowania z innymi graczami. Tam sobie codziennie wpłacamy punkty rozwoju. czasem jest tak że jedno drugiego wyprzedzi z wpłatami bo to zależy od zbiorów, raz są większe raz mniejsze, i potem trzeba nadrabiać.
Właśnie ja taki handel prowadziłem z dziesięcioma osobami. Zakończenie gry to coś podobnego do Brexitu. Najpierw trzeba wszystko uzupełnić, załatwić, dopiąć, wyrównać, co może potrwać od paru dni do paru tygodni.
Dziś opuściłem 9 miast i wszystko zakończone wedle umowy. Nikt nie jest stratny i nikt nie jest zły. Po prostu pa pa.
Ostało się tylko jedno miasto któremu mogę poświęcić dziennie najwyżej kilka, kilkanaście minut.
Nie chce mi się już grać intensywnie, moje zainteresowania brną w kierunku oglądania więcej filmów i czytanie książek.
Ok, Andwer, spadaj nudziarzu ty jeden, wypier...aj!!!
Pewnie że w tej grze mogłem mieć jedno miasto, ale chciałem stopniowo więcej i więcej aż stworzyłem ich dziesięć. Aby wszystkie ogarnąć potrzeba trochę czasu i klikania i liczenia i pamiętania co i jak, gdzie i kiedy. Miało mi to ćwiczyć pamięć, ale chyba przedobrzyłem bo już straciłem chęć by to robić. Przemęczenie i znużenie które wynika z przesilenia zwojów mózgowych. Upał nie pomaga, potrzeba wiatraka jaki ma mój stary PC i chłodził by mi głowę, ale nie ma.
Mam jedno główne miasto które rozwijam, a pozostałe służą mi do handlowania z innymi graczami. Tam sobie codziennie wpłacamy punkty rozwoju. czasem jest tak że jedno drugiego wyprzedzi z wpłatami bo to zależy od zbiorów, raz są większe raz mniejsze, i potem trzeba nadrabiać.
Właśnie ja taki handel prowadziłem z dziesięcioma osobami. Zakończenie gry to coś podobnego do Brexitu. Najpierw trzeba wszystko uzupełnić, załatwić, dopiąć, wyrównać, co może potrwać od paru dni do paru tygodni.
Dziś opuściłem 9 miast i wszystko zakończone wedle umowy. Nikt nie jest stratny i nikt nie jest zły. Po prostu pa pa.
Ostało się tylko jedno miasto któremu mogę poświęcić dziennie najwyżej kilka, kilkanaście minut.
Nie chce mi się już grać intensywnie, moje zainteresowania brną w kierunku oglądania więcej filmów i czytanie książek.
Ok, Andwer, spadaj nudziarzu ty jeden, wypier...aj!!!
