Dziś zrobiłam coś niebywałego (jak na mnie).
Byłam z mamą w sklepie, kończymy zakupy, patrzymy - otwiera się kasa. No to idziemy do niej szybko, a na nami jakieś dwie babki. Też chciały do kasy, ale nie odezwały się słowem, że były pierwsze czy żeby je przepuścić czy cokolwiek.
Wykładamy zakupy na taśmę, nagle przypomniało mi się, że czegoś zapomniałam. Cofam się więc i grzecznie przepraszam stojących za mną. Na to baby: "Tak się pchała, a teraz się cofa!!!!". Myślę sobie "o wy małpy...". Wzięłam to, co potrzebowałam, wracam do kasy i ostentacyjnie, na cały głos, cyniczno-złośliwym tonem: PRZEPRASZAM, ZNOWU SIĘ BĘDĘ PO CHAMSKU PCHAŁA!!! Wepchałam się do mamy, ona nie wiedziała o co chodzi, to jej głośno wyjaśniłam

, kasjerka skasowała nam zakupy i tyle.
Nie chodzi tu o jakąkolwiek złośliwość czy stawienie na swoim. Pierwszy raz od 13 lat zareagowałam! I w końcu nie czuję się jak śmieć, którym każdy może pomiatać.
